Kuchnia vs. Apetit

Polska Kuchnia czy czeski Apetit? Na szczęście mam możliwość wyboru. 



Od Ostrawy dzieli mnie zaledwie 30 km a to jest na tyle blisko, że wyprawa do Czech jest jedną z moich weekendowych rozrywek. Niestety (a może i stety) wycieczki najczęściej kończą się w czeskim centrum handlowym Avion. Czeskie centrum jest dla mnie zupełnie inne niż wszystkie krakowskie galerie. Przede wszystkim jest schludne i czyste, a ludzie są bardziej uprzejmi i spokojni. Nie będę się rozpisywać o Ikea, która jest przeogromna czy o dziale spożywczym w Marks & Spencer. O centrum Ostrawy też nie (za to o kawie w Ostrawie pięknie pisze Mimi ). 


Kilka miesięcy temu kupiłam swój pierwszy numer Apetit-a. I zdziwiłam się, nawet bardzo. To, że program w czeskiej TV jest dużo lepszy niż w polskiej - wiedziałam, ale że czeskie czasopisma (przynajmniej te o jedzeniu) też są lepsze? O tym dowiedziałam się dopiero niedawno :)

Ale do rzeczy! Apetit  jest dla mnie czeską wersją naszej Kuchni. Dla mnie dużo lepszą wersją. 
Każdy numer ma ponad 120 stron i kosztuje 49,90 Kc (ok.7,50).  Pierwsze strony to listy do redakcji i różnego rodzaju nowinki. W każdym numerze przeprowadzają również test - porównanie. Tym razem jest to chrzan w słoiczkach. 



W każdym numerze można znaleźć ciekawe przepisy na weekend i pozostałe, zwyczajne dni tygodnia. I to jest właśnie coś nowego! 5 kolacji. Podana lista składników i cena. I tak w poniedziałek możemy zjeść meksykańskie tortille z dynią i fasolą, we wtorek penne zapiekane z sosem bolońskim, środa to spaghetti z orzechami włoskim, rodzynkami i pietruszką, czwartek - wiosenna sałatka: ziemniaki, sałata, szynka i groszek, w końcu piątek - szybki pilaf z aromatycznymi przyprawami. Smaczny tydzień, prawda?



A weekend to ziemniaczane placki z boczkiem i piwnym serem, pure ziemniaczane z boczkiem i kiszonymi ogórkami oraz karkówka



W lutowym numerze nie mogło zabraknąć walentynkowego menu. Co więc zjemy w walentynki (i każdy inny romantyczny wieczór)?  Krabowa sałatka z cytrusami i winnym dressingiem, miodowe tiramisu, kruche serce z różanym kremem, sernik, czekoladowe babeczki czy też tort Sachera z pralinami. 



Dowiemy się również jak przyrządzić marynowanego łososia. 

Ale to nie wszystko! W numerze również o kiełkach, chrzanie i cytrynie. Dowiemy się jaką sól najlepiej kupić, które książki warto przeczytać (poznamy autorkę jednej z nich), co warto zobaczyć i gdzie zjeść w Górach Izerskich. A Znojmo nie będzie się nam kojarzyć już tylko ze strefą bezcłową, ale przede wszystkim z najlepszymi winami w tym regionie. 





Wszystkich przepisów jest dużo więcej niż w Kuchni. Apetit to potrawy i smakołyki, któe może przygotować każdy (nie tylko właściciele wyspecjalizowanego sprzętu Kenwooda, miłośnicy kuchni molekularnej czy bardzo wykwintych dań i wyszukanych trunków). 

Poprzednie numery Apetit dostępne są w formie wielkiej księgi ;) pięc numerów w jednym (dostępne przez Internet, cena odpowiednio niska :) ).  Jeżeli ktoś ma ochotę, mogę przesyłać bieżący numer pocztą (cena czasopisma + wysyłka). Mogę również wysłać poszczególne przepisy :)

POLECAM! 

Komentarze

  1. Ale super wpis!!! Ale mi się podoba. Nie wiedziałam, że to taka fajna gazetka. I moje retro nożyczki ;-)
    Świetne zdjęcia Ania!

    OdpowiedzUsuń
  2. aaa, no i po czesku.
    To mi se libi :-))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ania, nie ma co Czesi są do przodu z wieloma rzeczami. Ja pamiętam ten kraj z przed dobrych 15 lat. Teraz mamy zamiar z Mimi rozpocząć poznawanie Czech na nowo. No i już planujemy wycieczkę sentymentalną w miejsca, w których bywałem..
    Zachęciłaś do kupienia tego czasopisma :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. bomimi blog, myzorki - cieszę się, że zachęciłam :D Już nowy numer!

    To fajne będziecie mieli wycieczki :) Gdzie się wybieracie? My chyba na majowy weekend pojedziemy do Czeskiego Krumlowa - http://www.ckrumlov.info/php/

    A mnie stare Czechy kojarzą się przede wszystkim z Bohuminem i ze sklepami, w których były lentilky :D I z dreszczykiem emocji przy przechodzeniu przez granicę ;)Ale to było baaardzo dawno temu;)

    OdpowiedzUsuń
  5. może na Olomouckie twarożki pojedziemy.
    Ale musi być cieplej. Te mrozy mnie już męczą okrutnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Również przerzuciłam się na Apetit, mam już całkiem pokaźny stosik:) podoba mi się w tym magazynie to, że wydają co jakiś czas np. egzemplarza z kwartału w jednej części. Dla kogoś, kto nie bywa regularnie w Czechach, jak znalazł :)

    OdpowiedzUsuń
  7. holka polka - lubię Apetitowy stosik ;) a te ich książeczki są bardzo fajne - można w ten sposób dorobić się starszych numerów!
    pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz!