I po Świętach...



 Święta spędzamy u Rodziców. Jest tak, jak być powinno, tylko śniegu brak. Po wszystkich słodkościach Mama gotuje prawdziwy żurek na śmietanie z koperkiem (nie, nie jest to zur tradycyjny ani staropolski-jak sama nazwa wskazuje! tak, zjadam od razu cały garnek chociaż miał to być obiad na dwa dni, no ale nikt nie widział, nikt nie słyszał....) a z mrożonych malin do ciasta przygotowuje kisiel. Później trzeba już tylko upiec makowiec i sernik, poukładać ciasteczka (które Rodzice pieką już miesiąc przed Świętami) i zrobić milion innych rzeczy. Ale po takiej pracy też czeka nagroda. W tle słychać pastorałki, a my popijamy herbatę z pomarańczami w rumie albo glogg. Pada jeszcze propozycja gorącej czekolady z marszmalołami, ale to byłaby już przesada...



Mimo tego, że nie kupiliśmy 15 kg ryb i tak wszyscy byliśmy najedzeni przez cały tydzień. Nikt nie myślał nawet o gotowaniu normalnego obiadu. Jedynym wyjątkiem jest wodzionka. No ale to tylko dlatego, że babci zostały ziemniaki, których nie zjadła do śledzi ;) No i wodzionka to nie obiad tylko kolacja. 



Wodzionka to zupa, którą zawsze przyrządzał dziadek. Razem z babcią i kuzynem siadaliśmy przy stole i każdy ze swoją miską (wielkość adekwatna do wieku) czekał na słuszną porcję tej sycącej zupy. Leczyła ona zarówno smutki jak i przeziębienie. Jednak aby to była ta wodzionka, to musicie spełnić kilka warunków. Ziemniaki - koniecznie z o obiadu i koniecznie podsmażone na maśle. Ziemniaki bez skorupki to nie ziemniaki. Czosnek - małą główka na miskę, albo 3-4 duże ząbki. Pokrojone w plasterki albo przekrojone na pół. No i miska - koniecznie emaliowana. Jeśli nie macie takiej miski, to nawet nie myślcie o przygotowaniu wodzionki.




A jak u Was po Świętach? Jakie plany sylwestrowe? Bo my mamy grę, dużo smakołyków, dobry film i jeszcze lepszą muzykę. I dużo planów na 2013 rok. Jak już odpoczniecie po wszystkich tańcach i spotkaniach, to wróćcie na kupcookbooka. Opowiem Wam o pewnej książce. 





Zostawiam Was dzisiaj z najlepszą zupą na smutki i chorobę. Nie wiem czy Wam zasmakuje, czy też nie. Dla mnie to smaki dzieciństwa i odskocznia od tych wszystkich poświątecznych mięs i słodkości.

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku! 



Wodzionka - porcja dla jednej bardzo głodnej osoby

4 małe kromki chleba
kilka ząbków czosnku
2 -3 łyżki masła + masło do podsmażenia ziemniaków
ziemniaki - tyle, ile zostanie z obiadu;)
wrzątek
sól, maggi

Chleb kruszymy na mniejsze kawałki, dodajemy masło, czosnek i gotujemy wodę. W tym czasie podsmażamy ziemniaki - tak długo, aż uzyskają chrupiącą skorupkę. W trakcie podsmażania, kruszymy je widelcem. Podsmażone ziemniaki dodajemy do miski z chlebem i masłem. Wszystko zalewamy gorącą wodą. Doprawiamy do smaku solą i maggi. Może się zdarzyć, że będziemy musieli dolać wody - chleb błyskawicznie ją wchłania. Dolewamy tyle, żeby nie była ani za gęsta ani za rzadka. Zjadamy gorącą. Smacznego!

Komentarze

  1. Nigdy takiej zupy nie jadłam, ale chętnie bym spróbowała, bo lubię próbować, lubię nowości :)

    OdpowiedzUsuń
  2. pierwszy raz słyszę o tej zupie (:

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie wracać do starych przepisów, jeśli wspomnienia dzieciństwa odżywają smakuje podwójnie..
    Super ta micha..

    OdpowiedzUsuń
  4. zachęcona opisem "prawdziwego żuru an śmietanie" kliknęłam na przepis i...
    rozczarowałam się straszliwie. Zupa być może smaczna, ale z żurem nie mająca nic wspólnego - raczej określiłabym ją jako koperkową z lanym ciastem i dużą ilością śmietany. Proponuję zmienić nazwę.I zamiast jarzynki użyć prawdziwej włoszczyzny - zdrowiej i smaczniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Alicjo! Ani nazwy ani przepisu zmieniać nie zamierzam - zurek na śmietanie z koperkiem jest zurkiem na smietanie z koperkiem (nie napisałam, że jest to tradycyjny żur na zakwasie z kiełbasą). A jeśli CI nie smakuje (chociaż po tym co napisałaś, wnioskuję, że nie jadłaś, a tylko krytykujesz) - to proszę bardzo - ugotuj sobie zdrowy rosół z lanym ciastem, cokolwiek pod tym pojęciem rozumiesz. Bo od kiedy rozbełtane jajko jest lanym ciastem? A! Jarzynki używam eko - myślę, że to zdrowiej niż włoszczyzna z supermarketu.

      Usuń
  5. Droga Aniu,niepotrzebnie reagujesz tak emocjonalnie. Przeczytaj proszę w dowolnym źródle definicję żuru - jest to zupa NA ZAKWASIE. Stąd nazwa twojej zupy może być dla potencjalnego odbiorcy myląca dlatego zasugerowałam jej zmianę. Racz proszę zauważyć, że nie wyrażałam negatywnej opinii nt. jej smaku. Natomiast argumentacja, że lepsza eko jarzynka niż "włoszczyzna z supermarketu" jest na wyrost - nigdzie nie napisałam, gdzie ową włoszczyznę powinnaś kupować. Zresztą bez problemu możesz kupić eko-włoszczyznę, a i w supermarketach można znaleźć certyfikowaną żywność ekologiczną. Co do rosołu - nie wiem czy rozumiemy pod tym pojęciem tą samą zupę (bo z "żurkiem" jak widać różnie bywa), ale z chęcią go ugotuję - dziękuję za pomysł :)).

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie reaguję emocjonalanie, tylko nie rozumiem negatywnych komentarzy nie popartych jakimkolwiek sensownym argumentem. Gotowałaś zupę? Nie. A dwa - nie kazałam nikomu szukać definicji tego zurku i jak juz napisałam jest to ZUREK NA ŚMIETANIE Z KOPERKIEM i tak go nazwałam - jest to zupa, którą gotuje się w mojej rodzinie od pokolen i jest to przepis własny. No ale skoro (jak już wspomniałam) lane ciasto to dla Ciebie rozbełtane jajka... to o czym my mamy dyskutować? Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Blondynka w kuchni5 stycznia 2013 11:07

    Niestety muszę się zgodzić z Alicją, też nacięłam się na "prawdziwy żur na śmietanie" a co do eko-jarzynki.. nawet warzywa z supermarketu są lepsze od tej chemii!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wodzionka mi się podoba. Muszę zrobić, wszystko mam!
    Aniu, podziękuj mamie za kartkę. Bardzo mi miło było, gdy ją zobaczyłam.
    Do zobaczenia! Buzi :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rób wodzionkę! Postawi Cię na nogi ;) buziak!

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz!