Bublanina to suflet.


W czeskim magazynie znalazłam kiedyś przepis na coś, co miało śmieszną nazwę - bublanina. Zrobiłam zdjęcie a przepis dołączył do wydłużającej się ciągle listy przepisów do wypróbowania. I tak po długim czasie przyszła kolej na bublanine. Myślałam, ze to coś jak focaccia, ale w przepisie nie było drożdży. Jeśli nie focaccia, to pewnie takie zwykle słone ciasto - tez nie. W końcu sprawdziłam - bublanina to suflet. 




Bublanina z oliwkami, anchois i serem 

80g mąki
250ml mleka
2 jajka
150g oliwek
słoiczek anchois (użyłam pasty z anchois - pół tubki + 2 łyżki oliwy)
50g sera startego na dużych oczkach

Formę 25x25 wysypuję mąką i równomiernie rozkładam oliwki (dobrze odsączone). W misce mieszam pozostałe składniki (oprócz sera). Aby wszystko dobrze połączyć używam blendera. Jeżeli dodajecie anchois ze słoiczka, dodajcie również zalewę. Na końcu dodaję ser i dobrze wszystko mieszam. Tak przygotowane ciasto wylewam na oliwki. Wstawiam do piekarnika nagrzanego do 200 stopni i piekę 30 minut. Podaję zimne. 


Uwagi:

1. Przepis pochodzi z jakiegoś czeskiego magazynu, ale zapomniałam jakiego. Troszkę go zmodyfikowałam.


2. Użyłam mleka krowiego.


3. Tak jak podaje przepis, wyjęłam ciasto po upieczeniu - oczywiście opadło. Nieznacznie ale opadło. Jeśli chcecie, żeby było bardziej sufletowe użyjcie pojedynczych kokilek.

4. Niepotrzebnie obawiałam się smaku zimnej bublaniny. Bardzo przypomina ciasto ptysiowe, po wystygnięciu jest również mniej słona niż na początku.


Komentarze

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz!