słońce zamknięte w słoiku






Nie będę Was oszukiwać. Kiedy Truskawkowa Ania zamieściła na swoim blogu pomysł na grzanki z marmoladą pomarańczową, lazurem i orzechami włoskimi, wiedziałam, że to będą moje grzanki. I tak też się stało. O marmoladzie przypomniało mi się kilka dni temu, kiedy na noworoczne spotkanie z Pauliną umówiłam się w Charlotte i zamówiłam pain perdu. Swoją drogą, ostatnio Ktoś mnie zapytał, co mi najbardziej smakuje w Charlotte - i tak, teraz są to francuskie tosty. Chociaż wszystko, co tam podają miało już swój czas. Wracając do marmolady. Bazą dla mnie był przepis Ani, jednak dokonałam pewnych zmian.



marmolada pomarańczowa z Vin Santo i czarnym pieprzem

1,5 kg pomarańczy - u mnie 6 dużych, skórka z 4
400g cukru

dodałam jeszcze 3 cytryny - sok z 3 i skórkę z 2
pół szklanki Vin Santo
świeżo mielony pieprz

Pomarańcze szorujemy, obieramy ze skórek i filetujemy. Pozbawiamy wszystkich białych części. Cytryny również szorujemy i obieramy ze skórek. Wszystkie skórki kroimy w bardzo drobne paseczki. Wszystko - pomarańcze, skórki, cytryny, sok z cytryn i cukier umieszczamy w garnku i doprowadzamy do wrzenia. Zmniejszamy ogień, dodajemy Vin Santo i gotujemy aż masa zgęstnieje i zmniejszy swoją objętość. Co jakiś czas mieszamy. Pod koniec dodajemy świeżo mielony czarny pieprz, mieszamy i gorącą marmoladę przekładamy do wyparzonych słoiczków.


Komentarze