Idealna książka kulinarna - odsłona pierwsza!

No to zaczynamy! Idealna książka kucharska - odsłona pierwsza. Kiedyś zaproponowałam Wam udział w mini projekcie - RAZEM ZNAJDZIEMY IDEALNĄ KSIĄŻKĘ KULINARNĄ. Wysyłałam maile, pytałam, zapraszałam a oprócz tego czekałam (i ciągle czekam) na wszystkich chętnych. To, że ktoś nie dostał maila o projekcie, broń Boże nie znaczy, że nie może pomóc w poszukiwaniach idealnej książki! Zapraszam raz jeszcze :) I czekam na Wasze opowieści :))

Jak już pisałam - celem tego projektu jest poznanie Waszych ulubionych i wyjątkowych książek. Dlaczego te a nie inne, dlaczego tylko o pieczeniu a o sałatkach już nie. Mam nadzieję, że opowieści książkowe pomogą nam wszystkim odkryć coś nowego, przekonać się do innego typu książek. Każdy z nas jest inny i co innego lubi. No i przecież o to w tym wszystkim chodzi! Jedni z nas mają 200 książek, inni 'tylko' 50, a jeszcze inni zadowolą się trzema książkami. Ale każdy z nas ma jedną ulubioną książkę (a może nie?)! Taką, do której może ciągle wracać - z idealnymi przepisami, cudnymi zdjęciami. A może taką z zapisanymi marginesami? 

Zapraszam Was w podróż po świecie książek kulinarnych! 





wspomniane świnki/
thenorthpole.wordpress.com


Autorką pierwszej książkowej opowieści jest Agnieszka. Jej blog nie jest typowym blogiem o gotowaniu i pieczeniu. Jest za to blogiem o życiu, a jak wiadomo - żeby żyć, trzeba jeść ;) A jak jeść, to tylko smakołyki :) I właśnie takie cuda znajdziemy na blogu, Kto nie zna, niech raz dwa przeszuka całą zawartość i odnajdzie maślane rogaliki przeciwko jesieni, urocze świnki, ciasto czekoladowe czy też różnego rodzaju chleby. Oczywiście jest tego wiele, wiele więcej:) Książkowa opowieść Agnieszki ciekawiła mnie również dlatego, że nie mieszka ona w Polsce i ma dostęp do zupełnie innych cudów niż my.  Jeśli chcecie wiedzieć, z jakich książek korzysta Agnieszka i czy ma swoją ulubioną - zapraszam do lektury jej książkowych opowieści.









Prawde mowiac, nie jestem pewna, gdzie najczesciej znajduje przepisy czy inspiracje kulinarne. Czesto korzystam z przepisow mojej mamy, babci czy tesciowej, ulubionych i wyprobowanych. Mam kilka ksiazek kucharskich, do ktorych zagladam w poszukiwaniu pomyslow, kiedy mam ochote na ”cos z pomidorami”, albo ”jakas paste, ale nie wiem jaka”. Na podobnej zasadzie korzystam z wyszukiwarki internetowej. No i jest jeszcze siec sklepow spozywczych, w ktorych czesto robimy zakupy, a skad co miesiac dostajemy zeszyty z przepisami. Stamtad pochodzi miedzy innymi przepis na moja ukochana zupe z mozzarella!





Dlaczego ksiazki? Glownie dlatego, ze ja w ogole bardzo, ale to bardzo lubie ksiazki ;) Poniewaz jem rowniez oczami, “moja” ksiazka kucharska musi byc ladnie wydana, z przejrzyscie podanymi przepisami i pieknie sfotografowanymi potrawami. Pewnie to niesprawiedliwe, ale przepis opatrzony dobrze zrobionym zdjeciem ma wieksze szanse skusic mnie do jego wyprobowania niz przepis bez zdjecia lub ze zdjeciem nieszczegolnie apetycznym.


Ksiazka ma te przewage nad przepisem z bloga, ze jest dostepna zawsze; mozna ja polozyc na kuchennym stole i do dziela! Strony z wydrukowanymi przepisami z blogow szybko gdzies przepadaja, a segregatorow nie lubie. Dlatego zwykle staram sie zapisywac ulubione przepisy na wlasnym blogu, oczywiscie z odsylaczem do zrodla.


Nie wiem, czy mam swoja ulubiona  ksiazke kucharska. Tak naprawde w kazdej sa przepisy, z ktorych korzystam chetnie i czesto, ale tez jest mnostwo takich, ktore nie wydaja mi sie interesujace. Najczesciej uzywam ”Kuchni polskiej” Ewy Aszkiewicz, wspomnianych wczesniej zeszytow kulinarnych ”Buffé” oraz ”Pajer”, ksiazki z przepisami na tarty i quiche. Ta ostatnia jest tak ladnie wydana, ze juz dla samej przyjemnosci obcowania z nia chetnie robie tarty, zarowno te ”obiadowe”, jak i slodkie.


Jesli chodzi o blogi, lubie je dlatego, ze tak latwo znalezc tam przepisy i inspiracje. W przypadku ksiazki kucharskiej trzeba kupic ja cala, nawet wtedy, kiedy korzysta sie z 10% przepisow. Blog nie stwarza takiego problemu. Ksiazka jest zamknieta caloscia; blog ciagle sie tworzy i stale pojawiaja sie na nim nowe przepisy i inspiracje. Wiekszosc ksiazek kucharskich to po prostu zbior przepisow, zas blogi to czasami prawdziwe podroze kulinarne, np. Kuchnia nad Atlantykiem, jeden z moich ulubionych blogow o tej tematyce. Poza tym odwiedzam, jak pewnie wiekszosc, Kwestie Smaku i Moje Wypieki . Moje najnowsze odkrycie to My New Roots, blog pelen pomyslow na potrawy nie tylko smaczne i przygotowane z pasja, ale tez jednoczesnie zdrowe.

Wybierajac przepis, najpierw zwracam uwage na tytul (jest szansa, ze bedzie nam smakowalo czy nie?), potem na zdjecie potrawy (wiem, wiem, ale nic na to nie poradze), a nastepnie na skladniki. W zeszytach ”Buffé” cenie rowniez to, ze przy kazdym przepisie podane sa informacje dla alergikow oraz sugestie, czym zastapic skladnik zawierajacy np. gluten czy laktoze. Przydaje sie to, kiedy mamy gosci, ktorzy nie wszystko moga jesc. Czesto mozna tam rowniez znalezc wskazowki dotyczace przygotowywania potraw i wyjasnienia, dlaczego trzeba zrobic tak, a nie inaczej. Lubie to!


Autorką książkowych opowieści i zdjęć jest Agnieszka. Więcej przepisów i inspiracji na blogu thenorthpole.wordpress.com. Dziękujemy!



Jeśli mini projekt przypadł Wam do gustu, to zapraszam do udziału! Maile proszę wysyłać na maila!


Komentarze

  1. Pewnie, ze przypadl do gustu.Aniu na mnie tez mozesz liczyc tak jak pisalam tylko narazie dostepu do komputera nie mam. Internet w tablecie niestety nie pozwala mi na przesylanie zdjec z mojego aparatu.Aniu fajna sprawa z tym projektem i postaram sie cos wykombinowac.
    Pozdrawiam Ciebie i Agnieszke autorke tej ksiazkowe opowiesci.
    Iza

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu, dziekuje za to, ze o mnie pomyslalas a propos swojego projektu oraz za te mile slowa pod moim adresem! Czekam z zainteresowaniem na kolejne opowiesci kulinarne :)

    Pozdrowienia dla Ciebie i Izy powyzej :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz!