Kindle - moja nowa miłość! - to i owo
Wszystko zaczęło się od bloga pewnej Agnieszki (dziękuję Ci za wszystkie rady :). Później trafiłam tutaj. No i wpadłam ;) Szukałam, sprawdzałam wszystkie dostępne możliwości, przeglądałam serwisy aukcyjne, aż w końcu trafiłam na swój model. Zamówiłam, zapłaciłam (chociaż to był najbardziej bolesny moment) i czekałam. Kilka dni później trzymałam go już w dłoniach. I tak właśnie stałam się szczęśliwą posiadaczką Kindle.
Jak dobrze wiecie - kocham książki (i to nie tylko takie jedzeniowe). Czytam albo po prostu kupuję z potrzeby posiadania nowych książkowych cudów. I tak sobie obrastam w książki. Niestety ogranicza mnie dostępna przestrzeń,czas i pieniążki. Dlatego w chwilach zwątpienia wchodzę na Amazona i wtedy jestem szczęsliwa. Wszystkie książki w zasięgu ręki. Możliwość przejrzenia. I wszystkie moje wirtualne zamówienia ;) Tak było kiedyś...
A teraz... teraz książkę mogę mieć w kilka chwil. Do tego troszkę taniej (albo za darmo) no i szybciej. Nie zajmuje też dużo miejsca - tak jak sam czytnik.
Oczywiście są minusy:
- cena,
- brak dostępu do wszystkich książek,
- wszystkie książki w jednym formacie,
- brak podświetlenia (ale to też jest plus ponieważ nie męczymy wzroku).
No i plusy:
- jest zawsze tam,gdzie ja,
- mieści niesamowite ilości książek,
- nie męczy wzroku - posiada specjalny wyświetlacz,
- posiada słownik!!! - dla mnie to największy plus - nie muszę ściągać z półki ogromnej księgi, żeby sprawdzić co oznacza jedno słowo,
- można słuchać muzyki,
- jest lektor - co prawda czyta monotonnie i tylko po angielsku, ale jest ;)
- możliwość zapisywania tekstów z sieci,
- pomimo dostępu do wszystkich książek, to ilość tych, które można e-czytać jest powalająca,
- można zapomnieć, że czyta się ebooka,
- a do tego można podkreślać, zaznaczać, pisać notatki.
Ktoś może mi zarzucić, że książka to książka i nic jej nie zastąpi - to fakt, ja też lubię oglądać, przeglądać, wąchać..i od nowa. Dlatego znalazłam zupełnie inne zastosowanie dla mojego czytnika - oczywiście książki też e-czytam :) Jest taka funkcja, która pozwala na zapisywanie długich artykułów, aby je później w spokoju przeczytać. Dla mnie super sprawa! Wchodzę na zagranicznego bloga jedzeniowego - po zainstalowaniu Instapaper klikam read later i już każdy tekst pojawia się w mojej Instapaperowej biblioteczce. Potem myk kabelek i już wszystko mam w czytniku. I przed snem, zamiast męczyć wzrok i siedzieć przed komputerem, biorę mojego Kindle i tak wiedząc co się dzieje w blogowym świecie, razem zasypiamy ;)
Pamiętacie jak kiedyś pisałam o blogowych książkach? Dzięki czytnikowi mogłam wrócić do bloga Clotilde. Póki co, zgrałam sobie cały 2009 rok i czytam :) Czasami zaznaczam nieznane zwroty, podkreślam, to co dla mnie ważne, zaznaczam gdzie skończyłam. No i kolekcjonuję przepisy. Do tekstów, notatek i wszystkiego, co chciałabym zapamiętać mogę wrócić w każdej chwili - czy przed snem, czy w autobusie, czy też na kawie z koleżanką. E-czytanie blogów jest super! Fajnie, że mogę robić to w takich warunkach na jakie akurat mam ochotę, a nie przed komputerem. Poszukuję kolejnych blogów, które mogłabym czytać. Tym razem interesują mnie te, które mają mniej zdjęć a wartościowy tekst. Coś więcej niż przepisy. Tym razem stawiam na tekst!
Chciałabym też e-czytać książki kulinarne. Ale póki co wystarczają mi blogowe książki. Wydaje mi się, że są one czasem o wiele więcej warte niż książki z przedrukowywanymi fotografiami i tekstami, a niestety spotykam coraz więcej takich książek. Nie znaczy to, że mówię nie prawdziwym książkom kulinarnym - w życiu nie przestanę ich kupować, ale nie wiem czy chciałabym je e-czytać. Chce czytać blogi! A Kindle nadaje się do tego w 100%.
Nie rozpisuję się o funkcjach i możliwościach czytnika. Od tego jest ta strona, którą szczerze polecam. Również wady i zalety to w pewnym sensie subiektywna opinia. Ja tam bardzo lubię swój czytnik i polecam wszystkim czytającym. Jeśli problemem jest cena, to przeliczcie sobie ile książek możecie kupić za 400 zł z czymś - wychodzi 10-15 książek. Na Kindle możecie mieć mnóstwo darmowych książek i możecie czytać blogi. Może teraz łatwiej będzie przełknąć wysoką cenę (ale fakt - ja też cierpiałam;).
A co Wy sądzicie o czytaniu i e-czytaniu? O tych wszystkich nowinkach i udogodnieniach? Macie Kindle? Lubicie? A może w ogóle o tym nie myślicie? Chętnie poznam Wasze zdanie!!! I dziękuję bardzo za wszystkie komentarze (te, które już tu się pojawiły i te, które mam nadzieję pojawią się wkrótce).
Jeżeli chociaż jedną osobę zachęcę do e-czytania - będzie super! Przypomnijcie sobie jak było z przepiśnikami i Moleskinami ;)
Czytajmy!
Chciałabym też e-czytać książki kulinarne. Ale póki co wystarczają mi blogowe książki. Wydaje mi się, że są one czasem o wiele więcej warte niż książki z przedrukowywanymi fotografiami i tekstami, a niestety spotykam coraz więcej takich książek. Nie znaczy to, że mówię nie prawdziwym książkom kulinarnym - w życiu nie przestanę ich kupować, ale nie wiem czy chciałabym je e-czytać. Chce czytać blogi! A Kindle nadaje się do tego w 100%.
Nie rozpisuję się o funkcjach i możliwościach czytnika. Od tego jest ta strona, którą szczerze polecam. Również wady i zalety to w pewnym sensie subiektywna opinia. Ja tam bardzo lubię swój czytnik i polecam wszystkim czytającym. Jeśli problemem jest cena, to przeliczcie sobie ile książek możecie kupić za 400 zł z czymś - wychodzi 10-15 książek. Na Kindle możecie mieć mnóstwo darmowych książek i możecie czytać blogi. Może teraz łatwiej będzie przełknąć wysoką cenę (ale fakt - ja też cierpiałam;).
A co Wy sądzicie o czytaniu i e-czytaniu? O tych wszystkich nowinkach i udogodnieniach? Macie Kindle? Lubicie? A może w ogóle o tym nie myślicie? Chętnie poznam Wasze zdanie!!! I dziękuję bardzo za wszystkie komentarze (te, które już tu się pojawiły i te, które mam nadzieję pojawią się wkrótce).
Jeżeli chociaż jedną osobę zachęcę do e-czytania - będzie super! Przypomnijcie sobie jak było z przepiśnikami i Moleskinami ;)
Czytajmy!
Też mam i też polecam Podpowiem też, że można upolować całkiem ciekawe darmowe książki albo pobrać sample tych bardzo drogich i bardzo wymarzonych i przetestować chociaż kilka przepisów z sample :)
OdpowiedzUsuńBardzo sie ciesze, ze jestes zadowolona z Kindla! Byloby mi smutno, gdyby moj entuzjazm sprowadzil Cie na manowce ;)
OdpowiedzUsuńMarta - ooo a jak sie pobiera sample? Pozdrawiam cieplo :))
OdpowiedzUsuńAgnieszka - wiedzialam, ze moge Ci zaufac :)) Dziekuje raz jeszcze!
A ja kocham papierowe książki.Nie zdradzę ich na rzecz Kindle.
OdpowiedzUsuńDużo szperam w internecie.To mi wystarczy.
Przydatna rzecz,lecz ja,podobnie,jak poprzedniczka,przepadam za zapachem ksiażkowych kart,szczególnie już nie tych najnowszych;)pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAmber - ja też kocham papierowe książki i dlatego czytam papierowe i kindlowe ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMonisia - no niestety kindle przegrywa jeśli chodzi o zapach książek :( Ale kto wie co nas czeka w przyszłości...Pozdrawiam!
widziałam kindle w akcji - ale fajnie1 To musi być ciekawe doświadczenie ;) choć pewnie książek nie skreślałabym zupełnie ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy odkryłaś już tą funkcję (w końcu minął rok ;) ale Instapaper'em można wysłać sobie na kindla wszystkie zapisane materiały, wystarczy kliknąć "send to kindle" ;) Na początku ciężko mi się czytało, miałam takie same wątpliwości jak dziewczyny wyżej a do tego czułam, że mniej się wkręcam w książkę, która nie jest na papierze. Na szczęście minęło i teraz nawet wolę kindla, jest lekki i super się czyta na leżąco ;) Poza tym czuję, że nie kupuję kolejnej pozycji, która będzie zalegać mi na półce. Oczywiście, jak najbardziej szanuję książki papierowe, ale nie wszystkich potrzebuję i nie wszystkie mogę tak łatwo mieć jak w e-czytniku, dodatkowo większość nie mieści się do torebki tak jak kindle ;) A teraz czaję się na nową, oświetlaną wersję :)
OdpowiedzUsuń