Zapraszam do stołu - kuchnia Jerzego Knappe - KUP!cookbook czyta

Mam nadzieję, że wybaczycie mi moją stosunkowo długą nieobecność. Czasami tak po prostu bywa.  


Ale dziś kolejny poniedziałek i kolejna książka. Mam nadzieję, że tym razem Was nie zawiodę :) Zapraszam!


Przyznaję, że oglądałam 'Przepis na życie'. Oznacza to, że niecierpliwie czekałam na każdy wtorek. Ba! Kolejne odcinki oglądałam z wyprzedzeniem. I było mi z tym dobrze:) Polubiłam nawet aktorów, którzy w innych produkcjach nie przypadli mi do gustu. I tak mi dobrze było z tym lubieniem;) Do czasu..


Dowiedziałam się o książce kulinarnej z serialowymi przepisami. Cieszyłam się jak dziecko. Jednak mojej radości towarzyszyło wiele obaw - po pierwsze (i najważniejsze) - oby książka nie została wydana tylko i wyłacznie dla pieniedzy, po drugie- ile będzie warte to,co zobaczymy w środku. Poruszałam ten temat na facebooku i z tego co się dowiedziałam, Wam towarzyszyły podobne obawy. Mimo wszystko ciągle miałam nadzieję, że jednak to będzie fajna i wartościowa książka. Trochę martwiły mnie serialowe przemówienia Jerzego i jego podejście do książki. Bo jak można reklamować książkę, której rzekomy autor w ogóle nie chce pisać. Co więcej twierdzi, że go zmuszono i robi to tylko i wyłącznie 'dla szybkich pieniedzy'. 


Minęło trochę czasu, ochłonęłam i w końcu kupilam książkę. Zapraszam do stołu - kuchnia Jerzego Knappe - bardzo zdziwiło mnie to, co zobaczyłam w księgarni. Malutka, niepozorna książka. Niby ma 200 stron, ale taki format? O nie! Cena 39,90zł - dla mnie to dużo jak za takie wydanie. No ale powiedzmy, że zmyliło mnie hasło na okładce - oto książka rarytas, książka rodzynek, książka delicja! 



Po pierwsze, drugie, trzecie...



  1. Format - zupełnie inaczej zapowiadał się na facebookowej stronie Przepisu na życie. Gdy ujrzałam książkę byłam niesamowicie szczęśliwa, że może coś jednak z tego będzie - wyglądała obiecująco. Jednak miało to na celu tylko zmylenie potencjalnych kupujących - w rzeczywistości mamy miękką oprawę, niewielkie rozmiary. Jedyny plus to 200 stron.
  2. Kuchnia Jerzego Knappe - drobnym drukiem (i to nawet nie na okładce) - Przepisy: Dorota Kwiecińska&Anna Chwilczyńska &Agnieszka Pilaszewska.
  3.  Zdjęcia - mało i dla mnie nijakie. Dodatkowo dobiły mnie zdjęcia z serialu - Anka i Jerzy, Pola, Pola i Anka, Mania, Jerzy i inne kombinacje. Nie potrzebuję czegoś takiego w książce kucharskiej.
  4. Cena - 39,90 zł - wolę tyle zapłacić za inne kulinarne nowości. 
  5. Autorka tekstów, wprowadzeń do przepisów - Agnieszka Pilaszewska.
  6. Przepisy - jedne lepsze, inne gorsze. Nie spodobało mi się ich przedstawienie i jak dla mnie zbędne ozdobniki. 

Dla mnie ta książka to kilka razy nie. Pomimo sympatii jaką darzę serial i aktorów, to z książką się nie polubię. Jest to oczywiście moja subiektywna opinia. 


A jakie jest Wasze zdanie? Czekam na opinie i komentarze :)



Zapraszam do stołu - kuchnia Jerzego Knappe, Wydawnictwo Literackie 2011, oprawa miękka, 200stron, cena 39,90zł


Zdjęcia jutro! 


Komentarze

  1. Obejrzałam tylko pierwszy odcinek serialu. Nie podobał mi się;(
    Książkę widziałam w księgarni, ale nawet po nią nie sięgnęłam. Z założenia nie kupuję takich pozycji. Pieniądze wolę przeznaczyć na inne kulinarne nowości wydawnicze;)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam książki w rękach, ale przemawiają do mnie Twoje argumenty. I tak, jak napisałam na FB nie podoba mi się akcja z "przepisami Jerzego Knappe" plus jego zdjęcie na okładce. ale jak podejrzewam sprzeda się nieźle. Mimo to spowoduje to moim zdaniem wzrost zjawiska, które nie tylko w Polsce ma miejsce, a mianowicie mylenie postaci serialowej z aktorem....

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzisiaj w Dzień dobry TVN był wywiad z nim i sam powiedzial, ze ta książka jest z przymrużeniem oka dla fanów serialu tak myślę.Osobiście nacieszam sie teraz najnowszym polskim wydaniem Nigelli.
    Lubię książki z duża ilością zdjęć.Właściwie to lubię jak każdy przepis jest obfotografowany.
    Pozdrawiam serdecznie!
    Iza

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz!